Wczorajszy wieczór, no cóż nie idealnie, bo pewna myśl dobijała mnie przez cały czas, ale nieźle :)
Dziękuję Bonkowi i Benemu, że nie dali mnie zgwałcić i znosili moje towarzystwo przez te 30 minut.
Dzisiaj pewnie wybiorę się do Gabryśki, stęskniłam się.
Nie ma to jak sobota, wstajesz późno, bierzesz prysznic, łazisz po domu w krótkich spodenkach, koszulce ze stanowczo za dużym dekoltem i uwaga bardzo ważna część z ręcznikiem na głowie. No i tak miło spędzasz sobotnie południe, a tu Ci przyłazi taki Pero z Kaczorem prosząc o pożyczenie roweru, przy okazji mówiąc, że masz kokon na głowie. Jak tu się nie wkurwić ?