czwartek, 7 lipca 2011

Ok tak nie mam już zupełnie co dodawać, jedyne normalne zdjęcia z dzisiaj, oczywiście telefonem bo jakżeby inaczej. Wakacje coś zaczynają się udawać, dzisiaj rower z Gabą i wrycię się na ognisko do Rybci. Nigdy nie zapomnę widoku Mrówy wrzucającego kurczaki do beczki. Jutro miałam jechać do Rzeszowa, szynobusem, ale lipa :<
Chyba jestem nienormalna, że przy takiej ilości problemów, potrafię jakoś zachować optymizm. Prawda, zgubiłam go gdzieś ostatnio, ale się znalazł i życie znowu nabiera barw.
Kocham mojego tatę i kocham panią Grażynkę za jej 'nie łaziorujcie mi tam'

+czy to już dziwactwo jak 5 dzień pod rząd śni mi się Gerard Way ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz